sobota, 24 maja 2014

Niby nic, a jednak całkiem sporo

Pora na późno wiosenne sprzątanie! Ścieram więc kurz i zdejmuję pajęczyny które wyrosły tutaj dosyć gęsto ;) 
Jedno z pierwszych zdjęć ^^
Systematyczność nie jest moją mocną stroną. Ale się staram, serio. No i też sporo działo się ostatnio, zarówno w psim jak i ludzkim życiu...
Po pierwsze i najważniejsze - zaczęłyśmy z Kiwi trenować agility pod profesjonalnym okiem. Jeszcze niezbyt regularnie, ale mam nadzieję, że w czasie wakacji to się zmieni. Czarnulka ogarnia bardzo ładnie, ja... no cóż ;) Kto by pomyślał że handling to taka trudna sprawa? Na pewno nie ja oglądając przebiegi 
z różnych zawodów, a nawet czytając czy słuchając bardziej doświadczonych osób :P Rzeczywistość jednak dobitnie dała o sobie znać i teraz staram się nadążać, żeby pokazać mojej torpedzie co i jak :) Jeszcze cała masa pracy przed nami (chyba najtrudniejsze to zostawanie na starcie; tłuczemy teraz ostro w każdych możliwych warunkach), ale obie świetnie się bawimy i zdecydowanie jest to sport, którym chciałabym zająć się "bardziej na serio".

Drugą, może nie tak psią rzeczą, ale pochłaniającą sporo czasu, jest fotografia. W sumie jest to zdecydowanie za duże słowo w moim przypadku. Mam jednak swoją pierwszą lustrzankę i zawzięcie uczę się wykorzystywać jej możliwości. Dodatkowym motywatorem jest umowa z Gruszkiem - jeżeli do końca sierpnia nie ogarnę tematu, aparat zostanie sprzedany... po moim trupie!
Oczywiście głównym obiektem do fotografowania jest... Kiwuszka ;) Cóż za niespodzianka! :P
Robienie zdjęć robieniem. Obróbka to zupełnie inna bajka. Nie jest łatwo. Ostatnio mam wrażenie,
że stanęłam w miejscu i nie bardzo wiem, co zrobić, żeby ruszyć na przód...

Jutro jedziemy z Pesteczką i Giną nad zalew. Młodzież głównie w celu socjalu łódkowego przed wyjazdem wakacyjnym. My żeby spędzić miło czas :) Mam nadzieję, że Kiwi wreszcie przekona się do pływania, 
bo moczenie łapek uwielbia. A Pesteczka (pies de facto dowodny!), chętniej zacznie moczyć swe księżniczkowe łapki ;) 
Dodatkowo będzie wspominkowo, bo nad tym zalewem Kiwi spędziła swój pierwszy dzień z Gruszkami ^^

Będzie parę postów z serii 'Back in time' ;)
Spacer z Giną z 30 marca.
Fakt posiadania bardzo przyzwoitego aparatu od razu wykorzystałysmy z A. 
Gina i jej magiczne oczy
Patykowy Potwór atakuje!
Mistrzunio drugiego planu :P
Anita z chęcią pstryknęła parę fotek Kiwuszce.
fot. Anita

fot. Anita
'Prawie' wystawowo
fot. Anita
Świeżo opanowana wtedy sztuczka stawania na stopach
fot. Anita
Warszawa i aussikowo-rodzinny spacer 6.04.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz