środa, 2 lipca 2014

Agilitowe początki

Zaległości rosną, ale tak na świeżo się pochwalimy.
Dzisiaj na treningu pokonałyśmy torek z 12 przeszkód czysto! Podobno było miodzio :P Nasza najdłuższa jak do tej pory sekwencja bez mojego nieogarnięcia (bo zapomnę o zmianie albo za późno ją zrobię).
Kiwi jak to Kiwi radzi sobie świetnie, pędzi jak rakieta i całkiem fajnie się ogarnia na torze.
Ja przeszłam z etapu 'o bosz...! biegam! i pies też biega!' (Gruszek się śmieje, że przynajmniej robię coś ze sobą pracując z psem ;) ) przez 'aaaa! co teraz?/ ...znowu nie zdążyłam...' do 'biegnę! ogarniam!' chociaż jeszcze nie zawsze :)
Do tego zaczynamy slalom (cztery plastikowe paliki-pastuchy, które posłużą nam jako tyczki już do nas idą - przenośne, lekkie a do tego w bardzo przystępnej cenie 20 zł :P) i strefy zbiegane (gumowa wycieraczka jest naszym nowym przyjacielem ;) )

Mały dowód na to, że idzie nam już całkiem całkiem w postaci urywku naszego czystego biegu. Kamerka niestety nie ogarnęła całego toru, ale najtrudniejsze etapy są :)


Więcej wkrótce...

5 komentarzy:

  1. Jee Kiwaczek wymiata! Widać tylko taką czarną smugę na ekranie :) Ja tam się osobiście boję, że bym sama nie była w stanie toru spamiętać :))

    Masz może pomysł na budżetową wersję hopki? Okazało się, że jest to sprzęt wybitnie potrzebny zarówno w agility jak i obi jak i frisbee! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama niestety nie mam pomysłu, ale mogę się podpytać :)
      Powiem Ci, że zapamiętywanie toru nie jest aż tak trudne (ale też ja raczej nie mam z takimi rzeczami problemu :P), gorzej z ogarnięciem kiedy i jak zrobić zmianę i bycie na czas w odpowiednim miejscu :)

      Usuń
  2. Gdzie trenujecie? Tor wygląda jakby znajomo ;)

    OdpowiedzUsuń